„Flamsbana”

11 -12 lipca

Pożegnaliśmy południową cześć Norwegii i wyruszyliśmy na północny-zachód, główny cel - Lofoty. Przed nami kilka dni podróży, większych i mniejszych norweskich atrakcji.

Dzisiejszy dzień to 300 km i kierunek Flam, na szczęście za oknem piękna norweska przyroda - rzeki, jeziora i fiordy, do tego niezliczona ilość wodospadów umiliły nam czas. 🗻🏞. Flam niepozorna mała miejscowość, do której zawijają wycieczkowce z całego świata, słynie jednak z koleji „Flamsbana” 🚂🚂🚂 Z sentymentu do pociągów jakim darzy je Bartek od najmłodszych lat, musieliśmy to miejsce odwiedzić. Kolej budowana była przed 20 lat i jest największym dokonaniem norweskiej inżynierii. 🏆💪Większość trasy ma nachylenie 55 stopni , a różnica poziomów pomiędzy stacjami wynosi aż 863,6m. Kulminacyjnym punktem wycieczki był przystanek przy wodospadzie Kjosfoss, którego energia napędza kolejkę. Podziwialiśmy tam śpiewającą i tańczącą huldre ( damski odpowiednik trolla)💃🏞🎼 😲😲😲 Zanim wsiedliśmy do pociągu odwiedziliśmy jeszcze punkt widokowy Stegastein. Jest to platforma położona ok 650m n.p.m. Z góry można podziwiać fiord Aurlandsfjorden. 🏞📷 Droga do niej jest ekstremalna: wąska, pionowe ściany, nawet wskaźnik paliwa zaczął wariować, generalnie mogliśmy przyjąć +/- 25% - czy mamy jeszcze na czym jechać czy już wzywać posiłki z polisy ubezpieczeniowej. Podsumowując, warto było to miejsce odwiedzić, polecamy zdecydowanie 💪. Pierwszy filmik naszego Bartka powstał właśnie tam.

Niepewność pogody, temperatury od +9 do +16, a zwłaszcza „spontaniczny” deszcz zmotywował nas do campingu w typowym norweskim domku - hytte, jak się okazało z widokiem na rzekę. Co prawda to dopiero tydzień w Norwegii, ale jak na razie to była najlepsza miejscówka, klimat fantastyczny. Chatka położona w samym środku doliny, z otaczającymi skalnymi zboczami. Magia w pełnym wykonaniu… 👨‍👩‍👦‍👦🌫⛰🏔🗻🏞.

No nic, na dzisiaj to chyba tyle, Lofoty czekają a przed nami jeszcze ponad 1000 km. Jutro kierunek Andelsnes i po drodze Trollstigen… oby nie zawiodło ;-)